Zapraszamy do przeczytania sprawozdań dwóch głuchoniewidomych z naszego wyjścia do multisensorycznego muzeum Blubry 6D (ul. Wroniecka 6 w Poznaniu).
Dnia 24 stycznia kapsuła czasu przeniosła nas do średniowiecza. Gdy weszliśmy do muzeum Blubry6D, początkowy półmrok kazał chwycić za pomocne ramię wolontariusza. Pozostali również służyli pomocą, tłumaczyli na język migowy, czy wpierali odczytywaniu z ruchu warg. Otrzymaliśmy trójwymiarowe okulary, dzięki którym w każdym pomieszczeniu czekały na nas napisy na ścianach, malowidła, które oddawały głębię i przestrzeń. Było wiele fluorescencyjnych grafik, ciekawych figur o różnych fakturach.
W każdym z pomieszczeń ukryto gadającą skrzynkę, po jej znalezieniu można było wysłuchać legendy związaną z naszym miastem. Pierwsza opowiadała jak dzielny Bolek uratował króla Kruków ostrzegając o zbliżającym niebezpieczeństwie grając na trąbce. Dla upamiętnienia tego wydarzenia grany jest hejnał z ratuszowej wieży. Pan przewodnik miał przygotowane dla nas zagadki, po ich odgadnięciu mogliśmy pójść dalej.
Nie zabrakło też pytań dotyczących gwary poznańskiej. Okazało się, że na wszystkie pytania odpowiedzieliśmy prawidłowo, bo znane nam są pyry z gzikiem, bindki (krawaty męskie), a wierszyk o antrejce recytowaliśmy na głos prawie wszyscy.
W kolejnej sali posłuchaliśmy o kucharzu i niesfornych koziołkach, które uciekły na ratuszową wieżę aby nie trafić na ruszt. Tam wyszły na gzyms i bodły się. Robią to zresztą do dziś zawsze o godzinie 12:00 i nikomu to nie przeszkadza, że są …metalowe.
Na końcu był pokój a w nim stół na suficie łącznie z krzesłami czuło się w nim jakby zachwianie równowagi. Po wyjściu z tego ciekawego muzeum zrobiliśmy sobie pamiątkowe selfie z kozą owiniętą w zielony szalik.
Pragnę podziękować pracownikom muzeum za wyrozumiałość dla nas osób niepełnosprawnych.
Jolanta Misiak (głuchoniewidoma)
—