Podopieczni i wolontariusze TPG przy instalacji „Przytulanki” – wielkich, różowych rzeźbach z pluszu.
Galeria zdjęć z wizyty na wystawie: LINK
W dniu 12 maja 2017 roku, o godzinie 16:30 liczną grupą zebraliśmy się w holu głównym nowego gmachu Muzeum Narodowego w Poznaniu mieszczącego się przy Alejach Marcinkowskiego 9, by pod przewodnictwem pani Zuzanny Sokołowskiej zobaczyć oraz poczuć dotykiem ekspozycję dzieł sztuki pt. „A-geometria. Hans Arp i Polska”. Rzeźby tego francuskiego reprezentanta dadaizmu, abstrakcjonizmu oraz surrealizmu, charakteryzujące się przede wszystkim przedstawianiem organicznych form, zostały zestawione z pracami polskich artystów i artystek żyjących od lat 20. XX wieku do czasów nam współczesnych.
Na początku oprowadzania nas po wystawie, w holu wejściowym, została nam zaprezentowana praca polskiego artysty Tomasza Marka, która tak jak większość dzieł Arpa była przeznaczona do dotykania. W skład tej pracy wchodzi zbiór kilkudziesięciu biomorficznych, ruchomych elementów, wykonanych z gipsu, przeznaczonych do interakcji z odbiorcą, który poprzez zmysł dotyku może je łączyć, przestawiać, tworzyć dowolne konstrukcje. Dotykając opuszkami palców czuliśmy i rozpoznawaliśmy kształty tych gipsowych elementów.
Po przejściu przez hol wejściowy, znaleźliśmy się w dużej, jasno oświetlonej przez słoneczne światło, białej, wysokiej sali, w której znajdowały się zarówno dzieła Arpa jak i korespondujące z nimi swoją organiczną i ageometryczną formą prace młodych polskich artystów. Ujrzeliśmy pierwotnie przeznaczoną do dotykania rzeźbę pt. „Geometryczna – Ageometryczna” zastanawiając się, co przedstawia, bowiem z każdej strony ta gipsowa praca prezentowała inny profil o nieregularnych kształtach. Niektórzy z nas doszukiwali się w niej kształtu tętnicy serca bądź kształtu ptasich skrzydeł. Chodząc po sali naszym oczom i dotykowi ukazywały się dzieła o obłych kształtach, kształtem przypominające ludzkie organy np. nerki, wątrobę, czasem wywołujące wstręt oraz obrzydzenie.
Następnie przeszliśmy do nieco zacienionej sali, w której znajdowała się praca pt. „Spinka”. Tytułowa spinka spina wielki naszyjnik, niekończące się korale oraz ogromny brelok przedmiotów, który kształtem przypominają dziecięce zabawki. W głębi sali z kolei ujrzeliśmy ogromne, wabiące dotyk „Przytulanki” pt. „Dotknij mnie”, „Przytul mnie” oraz „Usiądź na mnie”. Mogliśmy je dotykać, obejmować, przytulać oraz na nich siadać, czując jednocześnie ich obłe, owalne, opływowe kształty oraz to, jak bardzo przyjemne i miłe są w dotyku. Przez ich owalne kształty odnosiło się wrażenie podskórnie tętniącego w nich życia. Te gigantyczne „Przytulanki” swoją organiczną i ageometryczną formą nawiązywały do twórczości Arpa. Wywoływały skojarzenia związane z dzieciństwem oraz zabawą.
W dalszej kolejności zwiedzania ponownie znaleźliśmy się w dużej, białej, wysokiej sali, by zatrzymać się przed rzeźbą pt. „Siodełko” w kolorze połyskującej czerni. Mogliśmy ją dotykać oraz na niej siadać. Nasza podopieczna siedząc na tej rzeźbie czuła, jakby się znajdowała na grzbiecie dzikiego zwierzęcia. Innym kształt „Siodełka” nasuwał skojarzenia związane z erotyką oraz seksualnością. Na sali eksponowana była również praca, którą mogliśmy w dowolny sposób wykręcać tak, żeby stworzyć na przykład dwie obejmujące i całujące się postaci znajdujące się w romantycznym uniesieniu.
W dalszej części wycieczki po muzeum przeszliśmy do pomieszczenia, w którym panował prawie całkowity mrok. Uzmysłowiliśmy sobie tutaj, jak ważne w twórczości Arpa były otoczaki, które rzeźbiarz namiętnie kolekcjonował. Były one dla niego ucieleśnieniem owalnego kształtu. Dążył do tego by jego rzeźby prezentowały sobą taką zmysłowość jaką prezentowały sobą otoczaki. W pomieszczeniu znajdował się podwieszony do sufitu sześcian, do którego ostrożnie od dołu wsuwaliśmy głowy, by naszym oczom mogło ukazać się „morze” otoczaków. Dzięki zastosowaniu we wnętrzu sześcianu luster weneckich, odnosiliśmy wrażenie, że ilość tych otoczaków w nieskończoność stale się powiększa. Dodatkowo mogliśmy w środku swoją głowę obracać tak, by zobaczyć zwielokratniające się otoczaki ze wszystkich czterech stron.
Z prawie całkowicie mrocznego pomieszczenia przeszliśmy do monumentalnego gmachu starego Muzeum Narodowego, by podziwiać rzeźby Hansa Arpa z różnych okresów jego twórczości. Pani przewodnik skupiła się tutaj w sposób szczególny na przedstawieniu dwóch rzeźb: przeznaczonej pierwotnie do dotykania „Głowy z irytującymi obiektami” oraz ikonicznej i ageometrycznej „Gwiazdy” wyrzeźbionej na cześć żony artysty. Po tym przedstawieniu pani przewodnik musiała już nas niestety opuścić, co nie oznaczało jednak końca naszego zwiedzania. Teraz to my sami, samodzielnie mogliśmy kontemplować sztukę Hansa Arpa. Podchodziliśmy do każdej z jego rzeźb, zastanawiając się co przedstawia. Samodzielnie nadawaliśmy tym pracom nazwy, by potem sprawdzić ich faktyczny tytuł.
Następnie, sami już, przeszliśmy do sali, w której znajdowała się kolejna rzeźba przeznaczona do dotykania – praca Iwony Demki pt. „Dotykotki”. Siadaliśmy przy stole, zawiązywaliśmy oczy różową opaską i dotykaliśmy powierzchni nie tylko całego stołu ale też jego trzech ruchomych elementów, by jeszcze intensywniej namacalnie odczuwać zmysłem dotyku powierzchnie, które były przyjemne i miękkie w dotyku. Po tych zmysłowych wrażeniach nasze zwiedzanie wystawy koło godziny 18 dobiegło końca. Każdy z nas przez zmysł wzroku a przede wszystkim przez dotyk doszukiwał się w rzeźbach przedstawionych na ekspozycji swoich indywidualnych kształtów oraz skojarzeń, przez co każdy z nas przez chwilę mógł poczuć się twórcą tej wystawy.
Mateusz Kozupa
Wolontariusz Wielkopolskiej Jednostki Wojewódzkiej Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym
Serdecznie dziękujemy Dyrekcji Muzeum Narodowego w Poznaniu za umożliwienie nam bezpłatnego zwiedzenia wystawy, a pani Zuzannie Sokołowskiej za interesującą i dostosowaną do naszych potrzeb lekcję muzealną!